[ Pobierz całość w formacie PDF ]
FRANCISZEK WERFEL
PIEŚŃ O BERNADETCIE
TOM II
PRZEKŁAD AUTORYZOWANY
Marii Kłos
NAŚLADOWANIE CUDU
Po tym czwartku Bernadetta nie chodzi już do groty. Lecz
mimo to codziennie rankiem i wieczorem bywają tam inne ko-
biety z Lourdes. Skonfiskowany przez Jacometa stolik zostaje
wrzucony do szopy przy merostwie. Lecz zaraz następnego dnia
w piątek ten sam okryty wieńcami stolik promienieje światłem
licznych świec w skalistej grocie Massabielle. I znów konfiskuje
go pan komisarz. Nazajutrz nieznani sprzymierzeńcy Pani wy-
kradają go z wozowni i umieszczają w grocie. Zabawa trwa tak
długo, aż pan prokurator cesarski wydał rozkaz porąbania stolika
na spalenie. Wobec powyższego pani Millet wnosi protest prze-
ciwko nieprawnemu zabraniu i zniszczeniu jej własności, a rów-
nocześnie darowuje nowy stolik, o wiele wspanialszy od poprzed-
niego.
Burmistrz Lacadé, który według zdania Dutoura stał się dziw-
nie łagodny w konflikcie z Panią, radzi prokuratorowi zaprzestać
polityki wzajemnego wbijania sobie szpilek. Motorem takiej poli-
tyki jest złość, a działanie pod wpływem złości, czy to w wiel-
kich, czy małych rzeczach, nie doprowadza do rezultatu.
– Jeśli się chce zadać cios – tłumaczy – musi to być cios
niezawodny. A my sobie takie uderzenie przygotujemy, drogi
prokuratorze. Niech pan liczy na mnie.
Dutour, zdumiony tak spokojną roztropnością, zaczyna podej-
rzewać burmistrza o jakąś intrygę. Lecz już w ciągu następnych
dni uwaga obu panów zostaje zaabsorbowana nowymi i wielce
niepożądanymi zdarzeniami. Widocznie Pani z Massabielle swoją
interwencją ściągnęła z nieba zbyt wiele łask na Lourdes, budząc
zazdrość u swego śmiertelnego wroga. Piekło i jego ciemne moce
5
pragną również ukazać się na widowni. I oto powstaje epidemia
zaburzeń umysłowych, wybuchająca w różnych miejscowościach.
W całej krainie Bigorre mnożą się lunatycy, wizjonerzy, ekstatycy
i somnambulicy. Nie tylko rozgłos i powodzenie Bernadetty po-
woduje tak liczne naśladownictwa. Od dawien dawna istnieje
związek między zjawiskami psychopatycznymi a mocami złego
ducha. Wiara w boskość nie jest niczym innym jak istotnym
uznaniem faktu, że świat jest pełną sensu organizacją duchową.
Obłęd jest całkowitym zaprzeczeniem tego sensu. Więcej nawet,
jest pozornym przejawem bezsensowności dzieła stworzenia ucie-
leśnionego w istocie stworzonej. Duszę, w której nie ma już żad-
nego śladu sensu, choć zdarza się to bardzo rzadko, opanowuje
obłęd. I dlatego czasy, w których zaprzecza się istnieniu boskiej
myśli we wszechświecie, stają się krwawą ofiarą zbiorowego sza-
leństwa, mimo że w ludzkim przekonaniu są to czasy oświecenia
i racjonalizmu.
Pierwszemu wypadkowi diabelskiego małpowania ulega kole-
żanka Bernadetty – Magdalena Hillot. Jest to ta sama długo-
noga, blada dziewczynka, obdarzona pięknym sopranem, która
kiedyś należała do kliki Janki Abadie. Magdalena jest niezwykle
muzykalna. Duch Boży zwykł ogarniać całą istotę tego, kogo na-
wiedza. Za to szatan, upatrzywszy sobie ofiarę, wykorzystuje jej
zdolności specjalne jako ułatwioną drogę do celu. W tym leży
źródło chorobliwej wprost próżności ludzi utalentowanych. Rów-
nież u Magdaleny Hillot zaatakowany zostaje jej najbardziej
uzdolniony zmysł – słuch. Pewnego popołudnia dziewczyna klę-
czy w grocie i odmawia różaniec. Nagle słyszy, że ogarniają ją fale
niebiańskiej muzyki jakby śpiew anielskich chórów. Tchu jej brak
z wrażenia, tak delikatnie a jednak taką pełnią rozbrzmiewają
pienia. Z początku nie zastanawia się nad niczym, tylko poddaje
się cała rozkoszy słuchania. W chwili gdy się budzi z pierwszego
zachwytu, szalona pycha rozpiera jej piersi: a więc i ja należę
do wybranych. Cichutko ukradkiem dołącza swój głos do niebiań-
skiego chóru. Lecz krótka jej radość, bo oto w następnym już
takcie przeraźliwa kakofonia rozdziera harmonijną melodię,
6
gwałcą ją instrumenty naśladujące chrząkanie świń, skrzek pawi
i krakanie kruków, jazgotliwie brzęczą blaszane trąbki. Spokojny
rytm muzyki zatraca się w tanecznych synkopach, wybijanych
jakby bębnem z afrykańskiej dżungli. Przerażona dziewczyna zry-
wa się z
klęczek i zmuszona niezrozumiałym, wewnętrznym na-
kazem zaczynia pląsać w takt szalonego tańca. Wreszcie z krzy-
kiem ucieka.
Pan Jacomet jest człowiekiem sumiennym, ani on, ani państwo
nie mają nic przeciwko objawieniom konkurencyjnym. Toteż
raport policyjny o „akustycznym objawieniu” Magdaleny Hillot
zostaje umieszczony w aktach, aby znów się wyłonić w odpo-
wiedniej chwili.
W kilka dni później chłopiec z Omex, idący brzegiem Gave,
zauważa ognisty balon, unoszący się nad Górą Spelunek. Chło-
piec robi znak krzyża i balon pęka natychmiast. Wyrostek pędzi
z tą wiadomością również do komisariatu policji. Lecz Dutour
usuwa z przedłożonych mu przez Jacometa akt opowiadanie
o ognistym balonie. Nie uważa go za objaw choroby umysłowej,
jego zdaniem chłopiec był świadkiem rzadkiego zjawiska atmosfe-
rycznego, zwianego piorunem kulistym. Natomiast nie skreśla
opowiadania kilkorga dzieci od lat siedmiu do jedenastu, które
w ciszy letniego południa ujrzały całą Najświętszą Rodzinę
w komplecie zebraną w grocie. Indagowane przez Jacometa dzieci
wymyślają niestworzone historie. Madonna cała w złocistych,
sztywnych szatach była bardzo podobna do królowej z talii kart.
Św. Józef dźwigał tobołek na plecach, a w ręce trzymał srebrne
widły. Byli też goście u św. Rodziny, którzy siedząc za stołem
jedli
milloc
, św. Piotr i św. Paweł. Dlaczego właśnie ci dwaj?
No, bo właśnie to oni byli, panie komisarzu.
Dwa następne wypadki są bardziej niesamowite. Mała dziew-
czynka, idąca z matką na spacer, przygląda się rzece Gave w po-
bliżu Massabielle. Nagle widok tak straszny przedstawia się jej
oczom, że biedactwo zastyga w konwulsyjnym skurczu. Przez
dwie godziny nie jest zdolna wymówić ani słowa, a gdy atak mija,
szepcze tylko:
laid
, co oznacza: demon.
7
[ Pobierz całość w formacie PDF ]