[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Colin Forbes
Nosorożec
Tytuł oryginału Rhinoceros
Przełożyła Maria Gębicka-Frąc
WYDAWNICTWO ADAMSKI I BIELIŃSKI 2001
Wydanie pierwsze
ISBN 83-87454-83-4
Ianowi S. Chapmanowi
Prolog
Pierwsze dziwne zdarzenie nastąpiło wtedy, gdy Bob Newman,
korespondent zagraniczny, pojawił się na Heathrow, aby spotkać się z
amerykańskim gościem. Załatwił formalności, pokazując legitymację
SIS. Stanął przy karuzeli bagażowej i jeszcze raz przyjrzał się
fotografii przysłanej z Waszyngtonu. Na odwrocie podany był rysopis.
Metr osiemdziesiąt wzrostu, osiemdziesiąt sześć kilo wagi, bez
zarostu, trzydzieści pięć lat. Newman dostrzegł Marka Wendovera w
tłumie podróżnych czekających na bagaże. Stanął za nim i położył mu
rękę na ramieniu.
- Witam, panie Wendover...
Amerykanin, zbudowany niczym futbolista, zareagował w zgoła
nieoczekiwany sposób. Błyskawicznie odwrócił się, jego ręce zastygły
w pozycji do ciosu karate. Newman pośpiesznie przemówił:
- Jestem Bob Newman, przyjechałem po pana. Nie został pan
uprzedzony? Wysłaliśmy wiadomość.
- Miło mi pana poznać. Dziękuję za przybycie. Mogę mówić ci
po imieniu?
- Oczywiście.
- Jestem Mark. Przepraszam, jeśli cię wystraszyłem. Nie spałem
od ponad dwudziestu godzin.
- Lepiej patrz na karuzelę.
- Masz rację. O, jest mój bagaż.
Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę Londynu. Jeśli ja cię
przestraszyłem, pomyślał Newman, ty nie byłeś ani trochę gorszy.
- Mało brakowało, a zaatakowałbyś mnie. Dlaczego? - zapytał.
- Nie byłem pewien czego się spodziewać. Cord Dillon, zastępca
dyrektora CIA, ogromnie się śpieszył i niewiele zdążył o tobie
powiedzieć. Przez pięć lat pracowałem w CIA. Było w porządku, ale
jak na mój gust zbyt dużo papierkowej roboty. Pracowałem również w
terenie - dodał szybko Mark. - Kiedyś w Denver zastrzeliłem
sabotażystę. Opuściłem CIA - Firmę, jak mówią ci o najdłuższym
stażu - i założyłem prywatną agencję detektywistyczną. Idzie mi
całkiem nieźle, zatrudniam dwudziestu pracowników. - Spojrzał na
Newmana i wyszczerzył zęby, ale uśmiech kłócił się z wyrazem
zimnych niebieskich oczu. - Ale nie dlatego tu jestem.
- Przypuszczam, że zjawiłeś się, bo masz informacje dotyczące
samobójstwa Jasona Schulza, głównego asystenta sekretarza stanu.
- Zgadza się, tylko że to nie było samobójstwo - odparł
Wendover. - To było morderstwo popełnione z zimną krwią, w
dyletancki sposób upozorowane na samobójstwo.
Dlaczego, pomyślał Newman, nie czuję się swobodnie z tym
facetem? i dlaczego on jest zdenerwowany? Zatrzymał samochód na
światłach i spojrzał na pasażera.
Wendover miał jasne, bardzo krótkie włosy, przystojną silną
twarz w typie, który przemawia do wyobraźni wielu kobiet. Miał
złamany nos, ale ten defekt tylko podkreślał jego męską urodę.
Szerokie usta zdradzały zdecydowanie, a zarys szczęki sugerował
wewnętrzną siłę.
- Skoro to wygląda na amatorską robotę, dlaczego zaczęto
mówić o samobójstwie?
- To tajemnicza sprawa. FBI zostało od niej odsunięte. Szef
Biura jest wściekły - i zaintrygowany. Oficjalna wersja głosi, że
Schulz pojechał do parku w Waszyngtonie, zaszył się w kępie drzew,
oparł o pień, wyciągnął pistolet i odstrzelił sobie pół głowy. Był
bardzo ważną osobistością w Departamencie Stanu.
- Co jest nie w porządku z takim założeniem? - Newman ruszył,
gdy zmieniły się światła.
- Po pierwsze, żona Jasona przysięga, że jej mąż nigdy nie miał
pistoletu. Broń, Smith & Wesson, miała spiłowany numer seryjny, nie
można więc wytropić jej pochodzenia. Po drugie, gdy go znaleziono,
siedział skulony pod drzewem z pistoletem w dłoni. Sęk w tym, że
palce obejmowały chwyt w niewłaściwy sposób. Zupełnie tak, jakby
ktoś ułożył je już po strzale. I po trzecie, w parku nie ma śladów jego
samochodu. Wóz odnaleziono w zwykłym miejscu, w podziemnym
garażu.
- Do licha, kto wobec tego odwołał FBI?
- Nie wiemy. To bardzo tajemnicze.
- Zarezerwowaliśmy ci pokój w „Ritzu”. Jeśli nie masz nic
przeciwko, zadzwonię później i zabiorę cię na kolację. O siódmej nie
będzie za wcześnie?
- Wystarczy, jak będę miał trochę czasu na prysznic.
Rozmawiali, dopóki Newman nie zajechał przed hotel „Ritz”.
Wendover, wyjmując swój bagaż, odwrócił się do niego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]