[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wstęp
Wkrótce po opublikowaniu w Ameryce mojej pierwszej książki, poświęconej odkryciom
starodawnego systemu zwanego Huną, powołano do życia eksperymentalną grupę mającą na celu
zbadanie dawnych wierzeń i praktyk. Organizacja ta przyjęła nazwę „Stowarzyszenie Badaczy Huny”
(Huna Research Associates, w skrócie – HRA), a jej członkowie rozprzestrzenieni byli po całym
świecie. Większość badań przeprowadzały wyznaczone osoby, które od czasu do czasu przysyłały mi
sprawozdania z rezultatów swoich prac.
W celu utrzymania ciągłego kontaktu między członkami stowarzyszenia oraz umożliwienia
wymiany spostrzeżeń na temat przebiegu pracy i uzyskiwanych wyników, wydawaliśmy okresowe
biuletyny HRA (Huna Research Associates Bulletin).
Wiele prac eksperymentalno-badawczych tylko pośrednio odnosiło się do praktyk Huny,
stosowanych w dawnych latach. Jednak wszystkie one miały taki charakter, że ich powtórna analiza w
świetle teorii Huny dawała nadzieję na pełniejsze zrozumienie istoty badanych zjawisk.
Gdy pod koniec 1957 roku biuletyny przestały zadowalać ich odbiorców, nie ukończono jeszcze
kilku prac o największym znaczeniu badawczym. Ponieważ nadal, pod moją kontrolą, trwały próby i
wciąż napływały nowe informacje i pomysły, dając nadzieję na bliskie ukończenie pracy, zrodziła się
potrzeba ostatecznego uporządkowania materiałów i prezentacji aktualnych problemów oraz
wniosków płynących z prób ich rozwiązania.
Dlatego też powstała propozycja publikowania niedużych książeczek, które dawałyby obraz
aktualnego stanu nie dokończonych zadań HRA.
Jeden z projektów, krótko opisany w mojej książce Wiedza
tajemna
w praktyce , wzbudził duże
zainteresowanie. Było to studium metody pomiaru cech charakteru człowieka i poziomu jego
inteligencji za pomocą instrumentu skonstruowanego przez doktora Oscara Brunlera. Brunler oparł
swoje prace na wcześniejszych eksperymentach pewnego Francuza, M. Bovisa. Przyrząd nazwano
„biometrem Brunlera-Bovisa”.
Zalety biometru natychmiast stały się oczywiste. Wykłady Brunlera i jego krótkie artykuły pojawiały
się od czasu do czasu w biuletynach HRA. Niektórzy członkowie stowarzyszenia, łącznie ze mną,
zyskali przywilej nauczenia się dokonywania odczytów na jednym ze skonstruowanych wówczas
przyrządów. Jednak brak możliwości zakupienia sprzętu był przeszkodą na drodze do
przeprowadzania częstszych i bardziej ogólnych testów i badań.
Na niepowodzenia w produkcji biometrów i w ich szerokiej dystrybucji na rynku złożyło się kilka
okoliczności. Jedną z ważniejszych była obawa, że przyrząd ten łatwo będzie można pomylić z
„radiatorami”, używanymi przez niektórych lekarzy do stawiania diagnoz i leczenia pewnych
niedomagań, których to aparatów nie można było – pod restrykcjami prawnymi – konstruować i
sprzedawać w handlu wewnętrznym.
Faktem jest, że nigdy nie udowodniono istnienia „promieni”, które podczas diagnozy miałyby płynąć
od pacjenta i dawać odczyt na przyrządach „radiatora” [Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1996.].
Niestety, nie otrzymaliśmy również przekonującego wyjaśnienia, co właściwie rejestrował biometr.
Doktor Brunler tłumaczył, że przyrząd wskazuje i analizuje „promieniowanie mózgu”, ale dodawał też,
że promienie nie mają charakteru zwykłych fal elektrycznych, lecz ze swej natury są „dielektryczne”.
Również zespół części składowych przyrządu, o których mówiło się, że stanowią podstawę
urządzenia, objęty był tajemnicą.
W każdym razie brak swobodnego dostępu członków HRA do biometru uniemożliwiał badania
ważnych zjawisk, w których dużą pomocą – co oczywiste – byłby ten właśnie przyrząd. Ponieważ
brakowało nam informacji potrzebnych do skonstruowania podobnego instrumentu, najlepszym
możliwym wyjściem było odszukanie jednego ze starych francuskich biometrów, wykonanych dawniej
przez M. Bovisa, i próby rekonstrukcji kolejnych kroków czynionych
przez
Brunlera, gdy starał się go
udoskonalić. Jednocześnie trzeba było szukać bardziej przekonujących wyjaśnień przyczyn i
mechanizmu dotychczasowego działania instrumentów.
Doktor Brunler zmarł w 1952 roku. Mimo iż teorie, które ledwo co rozwinął, z wolna zaczęły
ustępować miejsca innym, nic nie można ująć jego geniuszowi, który objawił się w konstrukcji nowej
wersji biometru i monumentalnej pracy, dzielącej procedurę odczytu na trzy etapy i opisującej
znaczenie wskazań otrzymanych na skali instrumentu.
Czytelnikowi, który podchodzi do czytania tej książki bez znajomości teorii Huny, wyłożonej między
innymi w moich wcześniejszych książkach, należy się krótkie wyjaśnienie głównych jej zasad
(opisanych szczegółowo w mojej podstawowej książce
Magia cudów
[Wydawnictwo MEDIUM,
Warszawa 1995.]), aby materiał poświęcony systemowi biometrycznemu był bardziej zrozumiały.
Przydatne będzie również krótkie podsumowanie wyników prac doktora Brunlera nad rozwojem
systemu.
Mam nadzieję, że czytelnicy obeznani już z książkami i biuletynami HRA zaakceptują tę świeżą
prezentację jako powtórkę dotychczasowych wiadomości, przygotowującą ich umysły do przyjęcia
nowego zasobu nie publikowanych dotąd informacji.
Max Freedom Long
Rozdział 1
Co to jest psychometria?
W miarę jak rozwijała się eksperymentalna praca z biometrem, zwłaszcza po śmierci Oscara
Brunlera, w teoriach opisujących działanie tego urządzenia pojawiało się tyle zmian, że zrodziła się
potrzeba znalezienia nowej, bardziej właściwej nazwy dla zmodyfikowanego systemu badań, który
uwzględniał rozwiązania zaoferowane przez Hunę.
Do powszechnego użytku wybrano termin „analiza psychometryczna”, ale cały proces określano
mianem „psychometrycznej analizy ludzkiego charakteru i umysłowości”.
„Psychometria” to słowo ukute kilka lat temu w środowisku badaczy zjawisk parapsychicznych.
Oznacza ono pomiary lub analizę przedmiotu badań bez użycia środków fizycznych. Zakazane jest
korzystanie z naszych pięciu zmysłów. Nawet czas i przestrzeń są odrzucone jako elementy świata
fizycznego.
W celu przeprowadzenia badania psychometrycznego, osobie dokonującej odczytu zazwyczaj
wręcza się jakąś rzecz, z którą raz bądź więcej razy miał styczność człowiek lub obiekt będący
przedmiotem badania. Listy pisane ołówkiem lub atramentem, zwłaszcza podpisy, jak również zdjęcia
i części garderoby noszone kiedyś przez badanych, pozwalają operatorowi nawiązać kontakt z
żyjącymi lub zmarłymi ludźmi, którzy znajdują się bardzo blisko lub w dużej odległości. Przedmioty
takie, jak kawałek lawy wulkanicznej czy ząb mamuta, są środkami do nawiązania kontaktu
parapsychicznego tam, gdzie nie można skontaktować się z ludźmi.
W
Encyclopedia of
Psychic
Science,
w artykule na stronie 317, doktor Nandor Fodor opisuje słynny
eksperyment przeprowadzony w latach 1853-1863 przez profesora Williama Dentona z Bostonu:
„Badając fragment zęba mastodonta, pani Denton (dokonująca odczytu) powiedziała: Mam
wrażenie, że jest to część jakiegoś olbrzymiego zwierzęcia, prawdopodobnie część zęba. Czuję się
jak jakiś straszny potwór, z ciężkimi nogami, wielką głową i ogromnym cielskiem. Schodzę do
płytkiego potoku, by napić się wody. Nie mogę wydobyć z siebie głosu, tak ciężkie są moje szczęki.
Czuję, że stoję na czterech łapach. Och! Jaki hałas słyszę z lasu. Czuję odruch, by odpowiedzieć.
Moje uszy są bardzo duże i jakby skórzane. Gdy poruszam głową, mam wrażenie, że uderzają mnie
po twarzy. Są tutaj jeszcze starsze ode mnie osobniki. Są brunatne, jak gdyby miały garbowaną skórę.
Wśród nich jest stary samiec z ogromnymi kłami. Wygląda na bardzo silnego. Widzę też kilka
młodszych sztuk. Właściwie jest tu całe stado«„.
W dalszej części artykułu Fodor pisze: „Widocznie już nawet bardzo słaby kontakt (z obiektem)
wystarcza, by wywrzeć na badającego tak szczególny wpływ. William Stead obciął paski białego
papieru z samego dołu listów pisanych ręką wybitnych ludzi; były to fragmenty papieru tuż pod
złożonymi przez te osoby podpisami. Wysłał je pani Ross z adnotacjami: nr 1 (dla listów pisanych
przez kobiety) i nr 2 (dla listów pisanych przez mężczyzn). Rozpoznanie było prawidłowe...”.
Odczyty psychometryczne, dokonywane z przedmiotów należących do poszczególnych osób lub z
ich podpisów, bardzo często wskazują wygląd zewnętrzny i sytuację badanych ludzi, jak również dają
wrażenia związane z ich charakterem, mentalnością, zaletami i wadami. W wielu solidnie
udokumentowanych przypadkach dokonywano odc2ytów, podczas których badane osoby nie były
znane operatorowi, lecz zostały określone jako przestępcy, jeśli takimi były.
Różnica między wyżej opisanym badaniem psychometrycznym a badaniem przy użyciu biometru
czy za pomocą analizy psychometrycznej (przy której używa się tylko wahadełka i zestawu
standardowych miar) polega głównie na zakresie odczytu.
W psychometrii sceny z przeszłości zaczynają znowu ożywać, a człowiek badający uczestniczy w
nich osobiście. Natomiast przy analizie psychometrycznej nie docierają do niego żadne wrażenia
wzrokowe ani słuchowe. Nie przeżywa żadnych sensacji, nie występuje tu utożsamianie się operatora
z przedmiotem odczytu. Jedyne, co można zauważyć, to wychylenia wahadełka, gdy wskazuje ono na
wykresie trzy mierzone wielkości: charakter człowieka, zapisany w świadomej i podświadomej części
umysłu, oraz jego ogólną inteligencję.
Z tego krótkiego wyjaśnienia wynika, dlaczego odrzucono określenie „badanie biometrem”, a
przyjęto termin „analiza psychometryczna”. Dla wygody zastępujemy go skrótem PA, tak jak skrót ESP
oznacza Extra Sensory Perception (postrzeganie pozazmysłowe), a IQ – iloraz inteligencji.
Obserwacja dziecka czy dorosłego lub słuchanie tego, co mówią, daje bardzo niewiele wskazówek
na temat ich charakteru i rozwoju umysłowego. Już niemal sto lat próbujemy wymyślić testy, które
pozwalałyby ocenić złe i dobre strony testowanego. Chcemy poznać cechy charakteru badanych
osób, by móc sklasyfikować poszczególne jednostki jako reprezentujące postawę życiową z reguły
destruktywną bądź konstruktywną. Pragniemy także stwierdzić, jakim stopniem inteligencji ktoś został
obdarzony przez naturę. Co więcej, chcemy się dowiedzieć, jeśli to możliwe – czy inteligencja jest mu
dana z natury, czy została nabyta dzięki korzystaniu z pięciu zmysłów.
Rezultat prób nad opracowaniem dobrych testów był nie najgorszy. Ale zwykłe testy inteligencji
(IQ) nadal pozostawiają wiele do życzenia. Podstawą większości z nich są odpowiedzi na zestaw
podanych pytań. To czasem skłania badanych do oszustwa. Umiejętność rozumowania lub
korzystania z wrodzonych zdolności manualnych ocenia się na podstawie czasu, jaki jest potrzebny
testowanemu do poprawnego dopasowania klocków w otwory wycięte w tekturze. W takich testach,
dających wynik w postaci liczbowego wskaźnika IQ, trzeba brać pod uwagę wiek i doświadczenie
badanego.
Dziecko z natury złe i destruktywne może udawać pokorne i potulne oraz udzielać gładkich
odpowiedzi na temat właściwych manier i moralnego postępowania. Natomiast dziecko z natury dobre
i konstruktywne, ale niewłaściwie nastawione, może na te same pytania dać odpowiedzi mętne i
mylące.
Przy testach mających na celu znalezienie wad umysłowych trudności są jeszcze większe, gdy
badana osoba nie rozumie zadawanych pytań. Obrazy, powstające w umyśle operatora dzięki
kontemplacji atramentowego kleksa, nie odzwierciedlają ukrytych fiksacji i obsesji.
O wiele form zachowań odbiegających od normy zwykło się obwiniać „podświadomość”, ale ta
„część umysłu” nadal nie jest zbadana i zrozumiana, mimo że na tym polu wiedzy, dzięki ponownemu
odkryciu starożytnego systemu psychologii i parapsychologii zwanego Huną, pojawiło się kilka
wyjaśnień. Przypuszczenie, iż żyjący ludzie mogą pozostawać pod wpływem dobrych lub złych
duchów osób zmarłych, stale jest z uporem odrzucane przez środowiska medyczne, nawet gdy w
ogromnej liczbie przypadków chorób nerwowych i psychicznych wszystkie symptomy wskazują na
opętanie.
Obecnie prace nad testami stanęły w martwym punkcie. Do dawnej metody nie dodano żadnych
istotnych elementów. To pole badań czeka na tych, którzy je na nowo zaorzą i rozpoczną uprawę.
Nowa metodologia analizy psychometrycznej oparta jest, jak już wspomnieliśmy, na źródłowej
pracy M. Bovisa i uwzględnia późniejsze zmiany dokonane przez Oskara Brunlera. Włączono do niej
dane uzyskane ostatnio w dziedzinie nauk parapsychicznych oraz nowy zestaw teorii objaśniających,
które zaczerpnięto z dawnego systemu Huny.
Końcowym rezultatem jest znaczące uzupełnienie starych metod testowania ilorazu inteligencji i
ogólne oszacowanie natury i możliwości jednostki.
Przy metodzie PA wyniki badań w żadnym stopniu nie zależą od odpowiedzi udzielanych przez
osobę testowaną. Nie wymaga się od niej dopasowywania klocków do odpowiednich otworów. Nie ma
wpatrywania się w kleksy. Z tego powodu wyeliminowano możliwość pomyłek.
Inną wielką zaletą metody PA jest możliwość pobrania odczytu od kilkutygodniowego dziecka; nie
trzeba więc czekać, aż osiągnie wiek sześciu czy więcej lat.
Niecierpliwi rodzice od razu mogą się dowiedzieć, czego spodziewać się po swoim dziecku, a
wskazówki uzyskane z PA pomogą im je wychowywać, planować jego kształcenie i, we właściwym
czasie, razem z nim podjąć decyzję co do wyboru zawodu, odpowiedniego do zdolności i
kompensującego jego braki i wady.
Kolejną zaletą metody PA jest uniemożliwienie badanemu, niezależnie od jego wieku, ukrywania
swych naturalnych skłonności do działań destruktywnych lub konstruktywnych. Niekiedy występuje w
człowieku dziwna mieszanina dobra i zła, i to również może wykazać odczyt psychometryczny. Poza
tym pokazuje on również wady „woli” badanego. I w końcu, co równie ważne, można za jego pomocą
zlokalizować w podświadomości obecność blokad psychicznych czy fiksacji oraz z góry uzyskać
ostrzeżenie przed podatnością testowanego na wpływy opętania.
W przeciwieństwie do pośredniej metody testowania kleksów, przy metodzie PA dokonuje się
pomiarów „jaźni” jednostki tylko po rozdzieleniu jej na „świadomość” i „podświadomość”. Każdą część
bada się osobno w kategoriach jej własnych cech.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]